Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pią 13:27, 28 Lip 2017    Temat postu: n bank

yslala, ze wiezniowie wciaz wisza w sieciach, ale kiedy weszli do kosciola, po sieciach nie bylo sladu. Basta niecierpliwie popchnal ja miedzy kolumny. 414

-Tak, do grobowca! - wrzasnal. - To miejsce pobytu zmarlych i tych, ktorzy wkrotce do nich dolacza. Tedy. No, jazda, mam cos lepszego do roboty niz nianczenie panny Czarodziejski Jezyk. Schody, ktore wskazal jej Basta, byly bardzo strome i ginely w ciemnosci. Stopnie byly tak wyslizgane i nierowne, ze co krok sie potykala. Na dole panowal taki mrok, ze nawet nie zauwazyla, kiedy schody sie skonczyly. Probowala wymacac stopa nieistniejacy stopien, ale Basta popchnal ja do przodu.

-A to co znowu?! - uslyszala jego wsciekly glos. - Dlaczego ta przekleta latarnia znowu sie nie pali?!

Blysnal plomyk zapalki i twarz Basty wychynela z ciemnosci.

-Masz gosci, Smolipaluchu! - oznajmil drwiaco, zapalajac latarnie. - Coreczka Czarodziejskiego Jezyka chce sie z toba pozegnac. Jej ojciec sprowadzil cie na ten swiat, a ona postara sie o to, zebys go dzis wieczorem z powrotem opuscil. Ja bym nie pozwolil jej tu przyjsc, ale Sroka robi sie litosciwa na stare lata. Zdaje sie, ze mala cie naprawde lubi. Ale chyba nie z powodu twojej pieknej twarzy, co? - Obrazliwy smiech Basty odbil sie echem od wilgotnych scian. Meggie podeszla do kraty, za ktora stal Smolipaluch. Spojrzala na niego przelotnie, patrzac ponad jego ramieniem tam, gdzie sluzaca Capricorna siedziala na kamiennym sarkofagu. Latarnia, ktora zapalil Basta, dawala skape swiatlo, ale wystarczylo, by Meggie zobaczyla twarz Resy. Byla to twarz ze zdjecia Mo. Jedynie okalajace ja wlosy byly ciemniejsze, nie bylo tez na niej sladu usmiechu.

Kiedy Meggie sie zblizyla, jej matka uniosla glowe, wpatrujac sie w nia tak, jakby nic innego nie istnialo na swiecie.

-Mortola pozwolila jej tu przyjsc? - zdziwil sie Smolipaluch. - Nie do wiary.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group